Dom rodzinny jest miejscem, w którym dziecko uczy się podstawowych rzeczy i kształtuje swoją osobowość. O tym, jakie będzie w przyszłości, zadecydują istniejące tam warunki rozwoju. Rodzina, niezależnie od swoich możliwości materialnych i standardu życia zaspokaja potrzeby emocjonalne dziecka, stwarza mu poczucie bezpieczeństwa i przynależności do kogoś. Szczęśliwe dzieciństwo – to miłość i akceptacja przez najbliższych. Od chwili swego urodzenia dziecko staje się członkiem rodziny, bierze udział we wszystkim, co się dzieje. Dorośli często błędnie sądzą, że małe dziecko nie jest w stanie pojąć wielu spraw i sytuacji z życia domowego. Być może czegoś nie rozumie, ale za to dobrze zna język emocji, bardzo silnie odczuwa wszelkie, nawet nie ujawnione wprost, konflikty między dorosłymi i zmiany w życiu domowym. Gdy dziecko zaczyna mieć w szkole trudności w nauce, w kontaktach z rówieśnikami, czy wreszcie stwarza tzw. „kłopoty wychowawcze” to najczęściej źródeł należy szukać w domu. Rodzice mają na ogół świadomość tego, że ich zachowanie wpływa na dziecko, które obserwując i naśladując, uczy się od nich tego co dobre, ale i tego, z czym chcieliby walczyć. Wiedzą także, że jego cechy wrodzone, tak naprawdę są tylko predyspozycjami i od otoczenia zależy, jakie się rozwiną, a jakie zanikną. I mimo całej tej świadomości i dobrej woli rodzice często mówią, że mają straszne kłopoty z dzieckiem, bo np. „u nas w domu nikt nie kłamie, a ono co drugie słowo mówi nieprawdę!”, albo „nigdy nie uczyliśmy go donosicielstwa, a w szkole pani mówi, że ono ciągle skarży na kolegów!” itp. Dlaczego trudno jest być rodzicem? Po pierwsze odpowiedzialność za życie dziecka jaką rodzice biorą na siebie z chwilą jego urodzenia mogą dzielić tylko między siebie – matkę i ojca. Muszą sami radzić sobie z wątpliwościami, niepewnością i lękiem. Chcą dobrze wychować swoje dziecko i dlatego często zadają sobie pytania: „ czy ja to dobrze robię? Czy nie popełniam jakichś błędów wychowawczych?” Zdarza się, że obarczają siebie lub dziecko odpowiedzialnością za kłopoty, które sprawia: „To moja wina, że tak bije inne dzieci, widocznie za rzadko karzę (ewentualnie „ za dużo karzę”). To, że moje dziecko jest takie agresywne wypływa z jego charakteru, zawsze był taki zły”. Tymczasem zamiast mówić o winie, warto zastanowić się nad przyczynami zachowań dziecka i wspólnie z nim próbować coś zmienić w relacjach rodzinnych. Niestety, prawdą jest, że rodzice są na ogół bardzo zajęci. W czasie, gdy dziecko jest w szkole, zwykle pracują zawodowo, a popołudnia zajmują im zakupy, robienie obiadu, sprzątanie, naprawy czy inne obowiązki domowe oraz spodziewane lub niespodziewane wizyty. Jak tu wygospodarować czas dla dzieci i mieć do nich cierpliwość? A dziecko potrzebuje choć trochę ich czasu wyłącznie dla siebie. Moja propozycja jest taka. Przeznaczenie pół godziny wyłącznie dla dzieci. Niech w tym czasie mają one pewność, że nic i nikt Wam nie przeszkodzi. Niech to nie będzie czas między wstawieniem kartofli, a ich odcedzaniem czy przerwa pomiędzy pierwszą połową meczu a drugą. Ważne, aby przez te pół godziny nie robić nic – być z dziećmi tak jak one tego chcą. Jeżeli „dacie” mu ten czas, to będzie on procentował w większym zaufaniu dziecka do Was. Nauczy się ono spokojnie czekać na obiecane pół godziny, przestanie marudzić: „ no, pobaw się ze mną”. Dla Was będzie to okazja do przyjrzenia się swojemu dziecku, do lepszego jego poznania, do rozumienia co go gnębi, a czym się cieszy. A kto wie, może z czasem będą to i dla Was najmilsze minuty w ciągu dnia.
Mgr Lidia Krawczyk |